Zauważyłam, że mnóstwo osób chodzi teraz do tak zwanych "lumpeksów", "ciuchaczy", "ciucholandów", "szperków-grzebków". Zastanawiałam się ostatnio dlaczego, bo u mnie wyglądało to tak, że jak byłam młodsza (mam na myśli gimnazjum) mama do lupeksu, a ja "chyba oszalałaś!" kręciłam się gdzieś przed wypatrując żeby mnie ktoś czasem z gimbazy nie zobaczył. W liceum zdarzyło mi się sporadycznie założyć to co mama kupiła. No i nadeszły ciężkie czasy, wyprowadzka na studia- 100zł na tydzień, a trzeba i się ubrać i wypadałoby coś zjeść no i "postudiować" by się chciało. I wtedy ciucholand stał się rozwiązaniem. Początkowo z braku kasy, a teraz chodzę dla przyjemności i wiem, że zawsze znajdę coś fajnego i taniego. Wśród społeczeństwa moim zdaniem wcześniej chodzenie do lumpeksu było znakiem biedy i powodem do wstydu, teraz to normalne. Często słyszę jak Pani rozmawia przez telefon i mówi: "no jestem w ciucholandzie.. tak, tak, tym!... wpadaj, dostawa była", a mi na twarzy wtedy pojawia się wielki uśmiech.
To zakupy z ostatniego tygodnia dla małej O.
Zabawka z pozytywką- 6zł
piłka-5zł, wieża- 8zł
Płaszczyk może będzie dobry na wiosnę, albo jesień, ale za 14zł było warto
Łupy po 1zł
Legginsy w panterkę- 3zł
Legginsy we wzory- 7zł
Brązowe spodnie- 1zł
Bluza w kokardki- 4zł
Sweterek- 2zł
Sukienka- 1zł
Ja + wczesne macierzyństwo = ... sama sprawdź co :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam! http://stormofhormones.blogspot.com/
Świetne łupy, nie mogę się doczekać kiedy mała zostanie pod opieką taty, żeby też skoczyć na lumpy ;)
OdpowiedzUsuńA przy okazji od jakiegoś czasu zaglądam na Twojego bloga i zapraszam do wzięcia udziału w Libster Blog Award
plaszczyk i leginsy we wzory cudne!!!
OdpowiedzUsuń