czwartek, 3 października 2013

Tato, to ja !

Niby dzień jak co dzień, ale poranek wyjątkowy. Mała O. dzisiaj punkt 6:30 była gotowa, aby zacząć dzień- ja niekoniecznie. Dlatego stwierdziłam, że wezmę ją do nas na łóżko, dam zabawkę i troszkę przysnę sobie i tak też zrobiłam. Jednak naszą drzemkę przerwały słowa "tata,tata" ! Szok, totalny szok! Nic nie zapowiadało, że nadszedł czas na pierwsze słowo. Raczej O. rwała się do chodzenia niż do mówienia. Ale zaskoczyła nas niezmiernie. Tata chodził cały poranek dumny jak paw i pierwszy raz od kilku tygodni wyszedł do pracy z wielkim uśmiechem na twarzy.
Myślę, że niezmiernie go to dowartościowało. Było mu to potrzebne, bo większość czasu nie ma go w domu ze względu na pracę i nie oszukujmy się nie spędza z O. tyle czasu co ja. Zazwyczaj czuję się odsunięty na bok i ustępuje zawsze miejsca babcią, prababcią, ciotką itd. Jednak to jedno słowo widzę, że coś zmieniło. Pierwszy raz mała O. usnęła dzisiaj w ramionach swojego taty, a ja leżałam obok i napatrzeć się nie mogłam. Jestem z nich dumna, oboje zrobili dzisiaj "krok do przodu".

Jeszcze jedno, w końcu coś wygrałyśmy! W konkursie Rossmanna kosz z produktami Nestle. Jak tylko odbierzemy nagrodę, to pokarzemy co za skarby O. zgarnęła.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz