czwartek, 10 października 2013

mushroom

Małą O. porwała babcia na dwa dni więc, aby zapełnić sobie czas postanowiłam się wybrać do lasu. Pamiętam z dzieciństwa, że uwielbiałam chodzić na grzyby z tatą i zostało mi tak do tej pory. Jednak sama przyznam, że boję się gdzieś daleko chodzić, także wybrałam typowo iglastą polanę blisko drogi..





Teraz biorę się za obieranie i marynowanie, wrzucę Wam przepis według którego marynuję grzybki.

Marynata:
  • 1 średnia cebula
  • 5-6 ząbków czosnku
  •  4 liście laurowe
  • 6 kulek ziela angielskiego
  • 2 szklanki wody
  • 5 łyżek cukru
  • pół szklanki octu
  • pół łyżki soli
Przygotowanie:
Grzyby umyć, obrać i pokroić na kawałki równej wielkości (chociaż najlepsze są małe w całości).

Do wrzącej osolonej wody wrzucić grzyby i gotować ok. 10 minut.

W międzyczasie przygotowujemy w osobnym garnku marynatę, radzę wcześniej przed zalaniem jej spróbować, aby miała smak marynowanych dań. Ja do marynaty dodaję cebulkę pokrojoną w piórka, ząbki czosnku, liście laurowe, ziele angielskie, sól i cukier, a gdy lekko się to wszystko podgrzeje wtedy dodaję ocet.

Grzyby odcedzić, włożyć do słoików i zalać gorącą marynatą. Mocno zakręcić i odwrócić do góry dnem.

Smacznego!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz