Mała O. zasmakowała chodzenia po śniegu, w niedzielę wybraliśmy się z babcią na sanko-spacer. Obawiałam się, że będzie uciekała z sanek, ale zupełnie niepotrzebnie. Z chodzeniem po śniegu radzi sobie można powiedzieć, że wręcz świetnie... No i tu pojawia się problem chyba stwierdziła, że skoro umie chodzić to po co jej wózek! Dzisiejsze wyjście do sklepu zamiast trwać 15-20 minut to zeszło nam dobrą godzinę, bo mała uznała, że w wózku nie siądzie i już!
Wrzucamy zdjęcia z niedzielnego spaceru.
Nasz łup lumpeksowy z zeszłego tygodnia, trampki za 3 zł ;)
Wystarczy śnieg za oknem i już dziecko ma radochę :) Ciekawa jestem jak moja Hanka będzie przeżywać śnieg :) A trampki świetne- udało Ci się upolować niezłą zdobycz :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Przeurocza i bardzo stylowa mała O:)
OdpowiedzUsuńSuper, nam niestety jeszcze się nie udało wyjść na sanki, teraz śniegu u nas nie ma i nie wiadomo czy jeszcze będzie :-( więc nie wiem czy tej zimy nam się uda... A trampki też bardzo fajne, tym bardziej, że za 3 zł.
OdpowiedzUsuńA blog bardzo fajny, dodałam do obserwowanych i na pewno z chęcią będę do Was zaglądać :-)
OdpowiedzUsuńŚliczne zdjęcia! Malutka cudo :) a trampeczki za 3 zł - BAJKA! :D Pozdrawiamy!
OdpowiedzUsuńBoskie trampeczki.Gratuluje łupu, a na małych nóżkach Twojej córeczki wyglądają uroczo.Ślicznotka z niej;)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń