Tak długo czekałam na ten dzień i w końcu nastąpił! Mała O. robi pierwsze kroczki sama, nie jest ich wiele i tyłek się chwieje na boki, ale pięć-sześć bez pomocy umie zrobić. Datę oczywiście zapisałam, obok innych ważnych dat jak pierwsze słowo czy ząbek. Co u nas jeszcze? Martwiłam się, że mało mówi "mama" teraz słyszę to bardzo, bardzo często. A poza tym kolejna seria płaczliwych nocy rozpoczęta, wychodzi nam prawa górna jedynka. Postanowiłam dzisiaj nad ranem, że dla wygody wezmę ją do nas do łóżka, byłam wręcz przekonana, że trochę się uspokoi, ale nie stwierdzam iż O. nie lubi z nami spać. Kręciła się, wierciła, płakała jeszcze gorzej, aż w końcu wróciła do swojego łóżeczka i spała dalej. Szczerze mówiąc czasami bym chciała sobie z nią pospać, bo tak miło się do własnego dziecka przytulić, a z drugiej strony cieszę się, że nie nauczyliśmy ją spania z nami, bo oduczanie byłoby bardziej bolesne i dla niej i dla nas.
A na koniec dodam, że włosy O. w końcu osiągnęły taką długość, że można jej przypiąć spineczkę! Na razie uchwyciłam ją w mojej, ale jak tylko się wyśpi i wrzuci coś na ząb to uderzamy po jakieś jej osobiste spinki!
Mina na drugim zdjęciu - cudna:)
OdpowiedzUsuńGratulacje dla kochanej O. Jest przeurocza! Majeranek też ma czuprynę, choć obawiam się że mogłaby spineczkę pochłonąć hihi.
OdpowiedzUsuń