wtorek, 23 września 2014

Kiedy matka, MATKĄ się stała...

Myśląc o dzieciństwie i czasach szkolnych zawsze zazdrościłam mojej mamie, że może sobie pójść na wywiadówkę, potem wrócić do domu i na mnie bezkarnie pokrzyczeć po czym z uśmiechem powiedzieć, że żartowała. Czekałam na karteczki z ocenami, aby rodzice mogli powiedzieć, że są ze mnie dumni. Też byłam ciekawa co się dzieje na takich wywiadówkach itd.
Doczekałam się i ja! W zeszły czwartek mieliśmy żłobkową "wywiadówkę", mama się wystroiła, umalowała, żeby godnie córkę reprezentować. O. została z babcią, a ja poszłam. Głównie było to zebranie z panią dyrektor odnośnie pracy żłobka, opiekunek, ubezpieczenia. Poruszona została też ważna kwestia opłaty stałej. Czy nasze dzieci chodzą czy nie chodzą trzeba płacić stałą opłatę,
odliczane jest tylko za posiłki. Nabraliśmy motywacji i będziemy walczyć z miastem :]
Wracając do domu czułam się jak MAMA :D
Wchodząc do domu O. jak mnie zobaczyła od razu do mnie przybiegła, a ja powiedziałam jej na ucho "mama jest z Ciebie dumna"
<3

środa, 17 września 2014

Odwieczne pytanie: "Kiedy ślub?, - ślubu nie będzie"

Macierzyństwo wzięło nas z zaskoczenia, co prawda parą nie byliśmy od miesiąca czy roku, a ponad 5 lat. Szczerze mówiąc myśl o ślubie nawet nie przeszła mi po głowie. Po urodzeniu O. przy każdej okazji były pytania o ślub od rodziny, ale zawsze umiejętnie odciągaliśmy od tego uwagę. Koleżanki próbowały mi wmówić, że "pierścionek Ci się należy". On nic nie zmieni, żyjemy jak każda normalna rodzina, O. ma tatę i mamę. Myślę, że dziecko gdyby zobaczyło obrączkę na naszych palcach nie byłoby bardziej szczęśliwe. Mnóstwo małżeństw zawieranych jest teraz ze względu na dzieci, bo tak wypada, tego oczekuje od nas starsze społeczeństwo, bo w ich czasach to było nie do wyobrażenia, że rodzice nie mają "wspaniałego" papierka, który ulepsza życie. Często takie "małżeństwa" wytrzymują rok-dwa, małżonkowie się duszą w związku, mają wątpliwości, albo uczucia jak nie było tak nie ma. Ślub nie sprawia, że jak się nie kochamy to nagle buuuum! spadnie na nas lawina miłości.
Za samotną matkę się oczywiście nie uważam, O. do żłobka nie była przyjmowana jako, że ma tylko mamę. Nie czerpiemy żadnych korzyści materialnych z racji tego, że ślubu nie mamy. Tak jest nam lepiej i wygodniej, a krytyką po prostu najzwyczajniej w świecie się nie przejmujemy :)



Pozdrawia O. z łóżka, z gorączką, katarem i kaszlem. Zaczął się żłobek = choroba !